Opis : wieczór panieński
W końcu wjechaliśmy na teren działki i kiedy wysiadłam, moim oczom ukazał się super widok wszędzie porozwieszane baloniki i pięknie udekorowany ogród. Czekał na mnie specjalny tron pod baldachimem, do którego wiodła droga po jakimś kobiercu, mnóstwo kolorowych dekoracji, stół uginający cię pod przepysznymi przekąskami i ...barek obficie zastawiony
A przed baldachimem czekała na mnie zgraja 9 najbliższych mi przyjaciółek, z siostrą, świadkową na czele.
Zaczęto toastem na moją cześć i musiałam pomaszerować po kobiercu i zasiąść na tronie. Kumpel pstryknął nam wszystkim fotkę i czym prędzej umknął, bo dziewczęta zaczęły przebąkiwać coś o męskim występie w stringach :)
Mistrzyni Ceremonii, zaczęła dyrygować dziewczynami. Uroczyście mnie powitała i zapowiedziała egzamin na żonę. Przydzielono mi 3 druhenki, których zadaniem było siedzieć obok mnie, spijać mnie piekielnie mocnymi drinkami i troszkę mi pomagać. Potem zawiązano mi oczy i zaprowadzono mnie gdzieś do domku. Tam dziewczyny zrobiły mi szalony make up (ale się zemściłam, bo obcałowałam je wszystkie siarczyście krwistymi ustami) i przybrały moją główkę welonem. I zaczęły się różne konkurencje, suto okraszane napojami wyskokowymi. Dostałam torbę gadżetów i musiałam zgadywać z zawiązanymi, co to jest i jakie są skojarzenia z małżeństwem, śmiechu było co niemiara. Wszystkie prezenciki oczywiście przeszły na moją własność, dlatego np. od kilku dni kąpię się z pływającym w wannie krokodylkiem. W zasadzie chyba każda dziewczyna dorzuciła coś od siebie, coś, co było związane ze mną czy moimi marzeniami. Oczywiście było mnóstwo sprośnych tematów
Kiedy przebrnęłam przez tę niełatwą konkurencję, rozwiązano mi oczy. Zapadł już zmrok a dziewczyny po cichutku udekorowały ogród kilkudziesięcioma maleńkimi świeczuszkami ustawionymi w trawie i na werandzie. To było super, puszczałyśmy też sztuczne ognie.
Potem pożarłyśmy sałatki i inne pyszności.
Później musiałam przygotować owocową falliczną potrawę i po zaliczeniu jej przez komisję, zjeść ją bez pomocy rąk. Zemściłam się i puściłam potem potrawę w obieg, każda z nas ma kompromitujące zdjęcia
Przepytano mnie także z fantazji seksualnych , i tu się rozmarzyłyśmy i pogadałyśmy sobie dłużej, śmiechu było po uszy. No i w końcu ruszyłyśmy w tany, babskie dzikie pląsy, bez żadnych hamulców szalałyśmy na werandzie, zmasakrowałyśmy pląsami pół ogrodu! Zabawa była przednia
Poszłyśmy spać nad ranem i niedzielę spędziłyśmy leniwie na trawce, jedząc śniadanko, opalając się i plotkując...nie chciało nam się wracać do Warszawy! Na koniec dostałam pamiątkowy dyplom, zaliczający mi egzamin na żonę
Wszystkie uczestniczki Wieczoru Panieńskiego twierdzą, że zabawa była genialna, a dla mnie była to chyba najlepsza impreza, na jakiej byłam. Babki górą :)